Witam was na moim zaksiążkowanym fragmencie internetu!
Dziś przygotowałam dla was (myślę, że) baaardzo kontrowersyjną recenzję. Pod lupę biorę tom pierwszy"Wojowników" czyli "Ucieczka w dzicz". Spodobał mi się, chcę więcej? A może to moje ogroomne rozczarowanie i już nie sięgnę po tę książkę? Przekonajcie się czytając moją recenzję i nie zapomnijcie zostawić swojej opinii w komentarzu :D
Autor: Erin Hunter
Tytuł: Ucieczka w dzicz
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Seria: Wojownicy
Spis tomów: Wojownicy
Tom: 1
Ekranizacja: NIE
Opis książki:
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Seria: Wojownicy
Spis tomów: Wojownicy
Tom: 1
Ekranizacja: NIE
Opis książki:
Od wieków cztery klany wojowniczych kotów dzieliły las według praw ustanowionych przez przodków. Jednak jeden z nich odrzucił odwieczny porządek, stwarzając zagrożenie dla pozostałych.
Bezwzględne koty z Klanu Cienia otaczają siedlisko walecznych, choć mniej licznych kotów z Klanu Pioruna. Błękitna Gwiazda, ich przywódczyni, i jej dumni wojownicy – Lwie Serce i Tygrysi Pazur – nie poddadzą się bez walki, zdecydowani bronić za wszelką cenę swoich pobratymców i młodych.
Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, w lesie pojawia się zwyczajny, domowy kot, o którym mówiło proroctwo i który odmieni losy tych ziem.
Bezwzględne koty z Klanu Cienia otaczają siedlisko walecznych, choć mniej licznych kotów z Klanu Pioruna. Błękitna Gwiazda, ich przywódczyni, i jej dumni wojownicy – Lwie Serce i Tygrysi Pazur – nie poddadzą się bez walki, zdecydowani bronić za wszelką cenę swoich pobratymców i młodych.
Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, w lesie pojawia się zwyczajny, domowy kot, o którym mówiło proroctwo i który odmieni losy tych ziem.
źródło opisu: Wydawnictwo Nowa Baśń, 2015
Wybrane cytaty:
Co sądzę ja?
"- Nawet gdybym był urodzonym wojownikiem, też czułabyś się upokorzona - warknął. - Gdyby opiekował się tobą ważny kot z twojego własnego klanu, wstydziłabyś się tak samo jak teraz, kiedy ma się o ciebie troszczyć wychowanek Dwunożnych, który pokonał cię w walce. - [...] - Upokarzające jest dla ciebie to, że zależysz od kogoś innego!"
"[spoiler]
- W porządku - [spoiler] - Wciąż tu jestem. Straciłam życie, ale jeszcze nie dziewiąte."
To, że przeczytałam tę książkę było czymś zupełnie niespodziewanym, nawet dla mnie. Kiedy Erin Hunter wypuszczała pierwszy tom swojej serii "Wojownicy" ja nie byłam tą serią kompletnie zainteresowana. Nie czułam pociągu do tej historii. Jednak po roku leżenia tej książki na mojej półce (świąteczny prezent) stwierdziłam, że czas wreszcie ją odkurzyć i przeczytać. Nie miałam dużych oczekiwań, ale o tym za chwilę...
Bohaterowie: W "Ucieczce w dzicz" mamy ogromny przekrój zupełnie nijakich bohaterów. Od razu widać, że autorka postawiła na akcję (chociaż nie, nawet na to nie...) a nie na osobowość. Bohaterowie są ledwo co zarysowani i tak nudno nakreśleni, że tam nie było kogo polubić, komu kibicować. Moim zdaniem pani Hunter postawiła w tej kwestii raczej na ilość, nie jakość. Przyznaję, że stworzyła wiele osobowości, ale to jest jeden z problemów tej książki. Było ich zbyt dużo jak na początek i gubiłam się. Do około setnej strony nie byłam pewna kto jest głównym bohaterem, nie mówiąc już o reszcie beznamiętnego tła.
Świat wykreowany: Jest zdecydowanie zbyt dużo nowych nazw jak na początek. Plusem jest spis większości bohaterów na początku książki, ale po pierwsze to zasługa wydania, a nie samej autorki, po drugie ten spis jest tak nikły, że po przeczytaniu ja dalej nie wiem kto, jest kim.
Co do struktury na jakiej świat kocurów się opiera, to... kolejny nie wypał. Te klany, które są równie nijakie co ich członkowie. Ja nie mam pytań. Autorka postawiła na tak nudne i nieciekawe opisy np. walk, które dłużą się i dłużą w nieskończoność. Przyznaję się, że zirytowana kolejną godzina ślęczenia nad tą historią, ominęłam stronę czy dwie. No, ale co ja poradzę, że bym usnęła z nudów przy lekturze.
Historia: No i tutaj dochodzimy do kolejnego problemu tej książki. W sumie to znalazłam tylko trzy plusy i żaden nie jest związany fabułą. Zostajemy od razu wrzuceni w sam środek akcji (choć nie pędzi ona na łeb, na szyję, a wręcz przeciwnie), nie wiedząc nic. Ale żeby chociaż ten początek intrygował, a tu nie. Gdybym nie postanowiła sobie, że nie mogę zacząć nowej książki zanim nie skończę tej, to pewnie bym jej nie skończyła.
To co mnie razi w tej historii to brak przeszkód. Znaczy dobra, jest tam jakiś wątek wojenny, ale i tak wiadomo jak to się skończy. Bardziej chodzi mi o głównego bohatera. Nasz drubniutki i łagodny kociak domowy nagle wkracza do bandy dzikich kocurów i co? I jest najlepszy! Tak o, po prostu przewyższa umiejętnościami tresowane od maleńkości koty. No ja przepraszam, ale moim zdaniem to już za duża przesada. Może jestem zbyt czepliwa, wredna, ale takie jest moje zdanie.
Emocje: Książka powinna wywoływać emocje, prawda? Dobre książki (dla mnie to m.in. "Dary Anioła", "Diabelskie Maszyny", "Plaga Samobójców"), albo nawet i te, jak dla mnie, okropne (- m.in. "Zanim się pojawiłeś") wywołują emocje. Co prawda skrajne, ale zawsze jakieś wywołują. A tutaj nic. Bezpłciowi bohaterowie, bezpłciowa historia i wreszcie, BEZPŁCIOWE ODCZUCIA.
Ostatnie słowa na dziś: Naprawdę nie mam nic więcej do dodania. Po prostu nie wiem co mogę jeszcze napisać, aby bardziej nie narazić się fanom tej serii :D No właśnie fani. Tak przeglądając Lubimyczytać.pl natknęłam się na mnóstwo pozytywnych opinii byłam szczerze zaskoczona. W sensie nie mam nic do ludzi, którym podoba się ta seria. Natomiast zaszokowała mnie średnia ocen na lubimyczytać, bo wynosi ona 8/10, gdzie ja dałam tej książce maksymalnie 4!
Nie mam pojęcia komu mogę polecić tę książkę, chyba tylko dzieciom, no może nastolatkom do max. 12 lat. Okładka głosi, że to jest równie dobre co "Harry Potter" i mogę się nawet pod tym podpisać, gdy tylko zamienimy słowo "dobre" na "bardzo przeciętne" lub "słabe".
I tym akcentem kończę moją recenzję, bo nie dość, że naraziłam się fanom "Wojowników" to jeszcze "zatwardziałym Potterhead"! :D
Koniecznie dajcie znać czy czytaliście i czy wam się podobała, a może macie w planach po nią sięgnąć? Sekcja komentarzy jest dla was!
Ps. Pamiętajcie, że to jest tylko moja opinia i bardzo szanuję waszą. Proszę i was o uszanowanie mojej.
Bohaterowie: W "Ucieczce w dzicz" mamy ogromny przekrój zupełnie nijakich bohaterów. Od razu widać, że autorka postawiła na akcję (chociaż nie, nawet na to nie...) a nie na osobowość. Bohaterowie są ledwo co zarysowani i tak nudno nakreśleni, że tam nie było kogo polubić, komu kibicować. Moim zdaniem pani Hunter postawiła w tej kwestii raczej na ilość, nie jakość. Przyznaję, że stworzyła wiele osobowości, ale to jest jeden z problemów tej książki. Było ich zbyt dużo jak na początek i gubiłam się. Do około setnej strony nie byłam pewna kto jest głównym bohaterem, nie mówiąc już o reszcie beznamiętnego tła.
Świat wykreowany: Jest zdecydowanie zbyt dużo nowych nazw jak na początek. Plusem jest spis większości bohaterów na początku książki, ale po pierwsze to zasługa wydania, a nie samej autorki, po drugie ten spis jest tak nikły, że po przeczytaniu ja dalej nie wiem kto, jest kim.
Co do struktury na jakiej świat kocurów się opiera, to... kolejny nie wypał. Te klany, które są równie nijakie co ich członkowie. Ja nie mam pytań. Autorka postawiła na tak nudne i nieciekawe opisy np. walk, które dłużą się i dłużą w nieskończoność. Przyznaję się, że zirytowana kolejną godzina ślęczenia nad tą historią, ominęłam stronę czy dwie. No, ale co ja poradzę, że bym usnęła z nudów przy lekturze.
Historia: No i tutaj dochodzimy do kolejnego problemu tej książki. W sumie to znalazłam tylko trzy plusy i żaden nie jest związany fabułą. Zostajemy od razu wrzuceni w sam środek akcji (choć nie pędzi ona na łeb, na szyję, a wręcz przeciwnie), nie wiedząc nic. Ale żeby chociaż ten początek intrygował, a tu nie. Gdybym nie postanowiła sobie, że nie mogę zacząć nowej książki zanim nie skończę tej, to pewnie bym jej nie skończyła.
To co mnie razi w tej historii to brak przeszkód. Znaczy dobra, jest tam jakiś wątek wojenny, ale i tak wiadomo jak to się skończy. Bardziej chodzi mi o głównego bohatera. Nasz drubniutki i łagodny kociak domowy nagle wkracza do bandy dzikich kocurów i co? I jest najlepszy! Tak o, po prostu przewyższa umiejętnościami tresowane od maleńkości koty. No ja przepraszam, ale moim zdaniem to już za duża przesada. Może jestem zbyt czepliwa, wredna, ale takie jest moje zdanie.
Emocje: Książka powinna wywoływać emocje, prawda? Dobre książki (dla mnie to m.in. "Dary Anioła", "Diabelskie Maszyny", "Plaga Samobójców"), albo nawet i te, jak dla mnie, okropne (- m.in. "Zanim się pojawiłeś") wywołują emocje. Co prawda skrajne, ale zawsze jakieś wywołują. A tutaj nic. Bezpłciowi bohaterowie, bezpłciowa historia i wreszcie, BEZPŁCIOWE ODCZUCIA.
Ostatnie słowa na dziś: Naprawdę nie mam nic więcej do dodania. Po prostu nie wiem co mogę jeszcze napisać, aby bardziej nie narazić się fanom tej serii :D No właśnie fani. Tak przeglądając Lubimyczytać.pl natknęłam się na mnóstwo pozytywnych opinii byłam szczerze zaskoczona. W sensie nie mam nic do ludzi, którym podoba się ta seria. Natomiast zaszokowała mnie średnia ocen na lubimyczytać, bo wynosi ona 8/10, gdzie ja dałam tej książce maksymalnie 4!
Nie mam pojęcia komu mogę polecić tę książkę, chyba tylko dzieciom, no może nastolatkom do max. 12 lat. Okładka głosi, że to jest równie dobre co "Harry Potter" i mogę się nawet pod tym podpisać, gdy tylko zamienimy słowo "dobre" na "bardzo przeciętne" lub "słabe".
I tym akcentem kończę moją recenzję, bo nie dość, że naraziłam się fanom "Wojowników" to jeszcze "zatwardziałym Potterhead"! :D
Koniecznie dajcie znać czy czytaliście i czy wam się podobała, a może macie w planach po nią sięgnąć? Sekcja komentarzy jest dla was!
Ps. Pamiętajcie, że to jest tylko moja opinia i bardzo szanuję waszą. Proszę i was o uszanowanie mojej.
To by było na tyle, trzymajcie się i cześć!
A ja przyznam, że pomimo Twojej recenzji, gdzie obrywa się autorce za nijaką kreację bohaterów, gdzie - według Ciebie - poleciała na ilość, a nie na jakość oraz za niedopracowaną fabułę nadal jestem ciekawa tej książki. Wiążę się to z tym, że jestem typową kociarą i jak na złość ten tytuł nie potrafi wpaść w moje ręce! :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
W takim razie miłego czytania i mam nadzieję, że tobie się spodoba ;)
UsuńRównież pozdrawiam :D
Nie czytałam tej książki i jakoś nie czuję do niej większego pociągu :))
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, parabatai, jak zwykle zresztą :D
Ps. Ja po samym stwierdzeniu, że tak książka jest tak ,,dobra'' jak Harry Potter w życiu nie wzięłabym jej do ręki
:3
*ta książka ;)
UsuńJa przeczytałam tylko dlatego, że zalegała na mojej półce, ale jak wynika z recenzji książka trzyma poziom Pottera, bo niżej już się chyba zejść nie da (no poza moimi opowiadaniami)
UsuńDzięki parabarai :*
Niestety wcześniej nie słyszałam o tej książce. :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy niestety? :)
UsuńKoniecznie musze przeczytac 😍 zapowiada się bardzo ciekawie: )
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że spodoba ci się dużo bardziej niż mi :)
UsuńWielkie dzięki! Tyle osób ją chwali, a ja zawsze byłam za tym, że pewnie jakaś dla małych dzieci książka. Odradziłaś, nie przeczytam więc. I nie zamierzałam! Najbardziej zniechęcała mnie fabuła związana z kotami, gdyż nie cierpię tych zwierząt.
OdpowiedzUsuńDuży minus, że brak w książce urozmaiconych opisów i , że nie wywołuje żadnych pozytywnych emocji.
I bohaterowie, też na minus...
Nie, nie, nie! Nigdy po nią nie sięgnę!
Pozdrawiam! Trzymaj się ciepło!
http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
W takim razie miło mi, że moja recenzja okazała się przydatna ;)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :D
Cóż, ja nie lubię czytać książek, ale spodziewałam się pozytywnej recenzji. Ciekawe postacie - koty, ale jak wiadomo to nie wszystko. świetna recenzja. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNo to, to zdecydowanie nie jest książka, która miałaby pokazać ci jak czytanie jest fantastyczne :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Książka chyba nie z gatunku moich ulubionych, więc sama bym po nią nie siegnęła. Przez moment zastanawiałam się, czy nie podsunąć jej synom, ale po Twojej recenzji stwierdzam, że chyba jednak nie. Natomiast na duży plus sama recenzja - dobra robota :)
OdpowiedzUsuńOj nie to nie jest książka warta męczenia dzieci. Polecam inne tytuły na jakimś sensownym poziomie :)
UsuńDziękuję za miłe słowa o samej recenzji :D
Nie czytałam, ale lubię koty więc może się skuszę mimo negatywnej recenzji. :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie mam wrażenie, że te koty to główna siła napędowa tej książki. Dzięki niej tyle ludzi zapoznało się z tą serią :)
UsuńObrazek przywołał we mnie skojarzenie z "Władcą Pierścieni", którego tak uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńBo ta seria jest stylizowana na Władcę Pierścieni. Stylizowana, bo na pewno nie podobna, Tolkien się w grobie przewraca, że takie coś próbują podpiąć pod jego publikacje ;)
UsuńJa z kolei uważam, że Harry Potter, to bardzo fajna seria wprowadzająca w świat czarów i magii, natomiast ja osobiście nie przepadam ani za kotami, ani za fantastyką (oczywiście są wyjątki), dlatego ja tej książki szukać nie będę :P zresztą mam mnóstwo innych na półce do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :) Za dużo książek, a za mało czasu :/
UsuńFajna recenzja!...Choć muszę powiedzieć, iż strzelam na ciebie małego focha, bowiem gdy przeczytałam "okropne" przy "Zanim się pojawiłeś" serce mi stanęło po czym pękło na miliony kawałeczków. Eh mówi się trudno gusta i guściki....
OdpowiedzUsuńPo mimo iż jestem ogromną Potterhead, przymknę oko na twoją wypowiedź, gdyż spotkałam się z taką opinia u wielu osób. Co do recenzowanej książki, raczej po nią nie sięgnę, gdyż kompletnie nie wpada w moje "książkowe gusta" oraz twoja recenzja, też mnie do opisanej na kartach opowieści nie przekonuję. Pisz dalej! Z miłą chęcią kliknęłam "Obserwuj", będę co jakiś czas wpadać! <3 Może chciałabyś zrobić jakiś wspólny post, na moim i twoim blogu? Może jakiś Tag, wywiad, lub coś książkowego!
Cieplutko pozdrawiam, Karolina z bloga:
http://miloscwieleznaczen.blogspot.com
No cóż, ile ludzi tyle opinii :)
UsuńDziękuję za miłe słowa i docenienie mojej pracy :D
W sprawie ewentualnej współpracy proszę pisać na maila: nerd.ksiazkowy.blog@onet.pl
Pozdrawiam
Dla mnie również istotne są emocje zawarte w książce, jeśli ich brakuje zdarza się, że po kilku przeczytanych stronach książka ląduje na półce.
OdpowiedzUsuńNo ja sobie obiecałam, że powyższą książkę skończę, skończyłam i w sumie to szkoda było mojego czasu, ale mam czyste sumienie, że dałam szansę :D
UsuńŚwietna kocia seria, podoba się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że czas na kolejny tom. :)
No cóż... totalnie nie w moim odczuciu, ale szanuję twoje zdanie :)
Usuń