Czy musical to dobry materiał na książkę? || [PRZEDPREMIEROWO] Drogi Evanie Hansenie - Val Emmich - Nerd Książkowy

poniedziałek, 11 lutego 2019

Czy musical to dobry materiał na książkę? || [PRZEDPREMIEROWO] Drogi Evanie Hansenie - Val Emmich

Witam was na moim zaksiążkowanym fragmencie internetu!
Czy słyszeliście kiedyś o książce, która powstała na podstawie musicalu? Albo tym bardziej czy mieliście okazję takową książkę przeczytać? Bo tak się składa, że ja dzięki wydawnictwu Moondrive miałam i to na dodatek przedpremierowo. A jeżeli jesteście ciekawi czy musical okazał się dobrym pomysłem na książkę i jak sama książka wypadła w moich oczach, to zachęcam Was do dalszego czytania mojej recenzji.

Informacje podstawowe:
Tytuł: Drogi Evanie Hansenie (org. Dear Evan Hansen)
Autor: Val Emmich
Wydawnictwo: Moondrive
Premiera: 13 luty 2019
Gatunek literacki: literatura młodzieżowa

O czym jest książka?
Samotny i społecznie wycofany Evan dostaje od terapeuty zadanie, aby każdego dnia pisać do siebie listy. Każdy z nich zaczyna "Drogi Evanie Hansenie". Chłopak nie podejrzewa, że te głupie listy mogą kompletnie zmienić jego życie. Kiedy jeden z nich zostaje znaleziony przy Connorze, chłopaku, który popełnił samobójstwo. Evan mylnie zostaje uznany za jego najlepszego przyjaciela a list jego autorstwa, za ostatnie słowa zmarłego. Od tego momentu Hansen zaczyna poznawać życie Connora, coraz bardziej zbliżając się do rodziny zmarłego "przyjaciela". Kłamstwo całkowicie odmienia życie chłopaka, ale jak wiadomo wszystko ma swoją cenę. Evan posuwa się do kolejnych kłamstw, do momentu, aż nie nadchodzą konsekwencje. Pomimo tego, że chłopcy nie przyjaźnili się to Evan zaczyna coraz bardziej rozumieć dlaczego Connor popełnił samobójstwo...

Co sądzę ja?
Evan to chłopak bardzo skryty i samotny. Cierpi on na fobię społeczną, nie ma przyjaciół i większość swojego życia spędza w domu lub szkole. Nie za bardzo potrafi wyrażać swoich emocji, wręcz tłumi je w sobie. Jego relacje z rodzicami również pozostawiają wiele do życzenia. Chłopak z czasem zaczyna się otwierać, głównie za sprawą rodziny nieżyjącego Connora. Nagle chłopak społecznie wycofany wymyśla coraz to nowe kłamstwa, aby podtrzymywać założenia innych. Jeżeli chodzi o mnie i Evana to na samym początku raczej nie zapałałam do niego sympatią. Nadal nie pochwalam tego co robił, ale faktycznie im dłużej śledziłam jego losy tym bardziej pozytywnie na niego patrzyłam. W ostatecznym rozrachunku, na pewno nie będzie to mój ulubiony bohater literacki, ale był ciekawą postacią.
Jednak znacznie ciekawszy okazał się Connor-duch, którego dusza nie opuściła tego świata i postanowiła nawet zostać drugim narratorem. Brzmi kuriozalnie? Wiem. Do tego ja rozumiem, że chłopak miał dość spore problemy ze sobą, ale na początku był szalenie irytujący. Później moja ocena co do niego złagodniała, czasem potrafił mnie rozśmieszyć, co jest na plus. Zdecydowanie jednak moją ulubioną postacią była Zoe, czyli jego siostra. Ta dziewczyna swoim charakterem zaskarbiła sobie największą sympatię ze wszystkich.
"Może pewnego dnia to wszystko zmieni się w odległe wspomnienie. Może znajdę sposób, by nosić w sobie przeszłość, lecz nie da się jej przygnieść. Może pewnego dnia spojrzę w listro i zobaczę w nim coś mniej odpychającego."

Sam pomysł pisania listów do siebie jest moim zdaniem kapitalnym tematem na książkę. I w ogóle dla osób lubiących pisać (tak jak ja) jest to super sprawa, polecam! Evan jednak tak tego nie odbierał, nie lubił tego. W sumie, gdybym wiedziała jaki skutek będzie miało pisanie takich listów, to myślę, że też nie podchodziłabym do tego tak entuzjastycznie. Cała ta intryga została dość ciekawie wymyślona oraz ograna. Wydarzenia z musicalu zostały dobrze napisane, jedynie przyczepiłabym się do kreacji bohaterów, mogła być ona troszkę lepiej nakreślona, zważywszy na to, że jest to książka, a nie spektakl, który swoją drugą musi być interesujący i z chęcią bym go obejrzała. 
Wspominałam wcześniej, że nie rozumiem motywacji Evana i tego, że tak długo ciągnął oszustwa. W moim odczuciu wcale nie pomógł on rodzinie Murphy, ale to już każdy powinien osądzić według własnego sumienia i w to zagłębiać się nie zamierzam. Sama historia jako literacka fikcja wypada dobrze, trzyma się całości i jest w miarę logiczna, a motywacje bohaterów jako tako uargumentowane. Zakończenie co prawda przewidywalne, ale jak najbardziej słuszne i sensowne. Przewidywalne z prostej przyczyny, nie jest to pierwsza książka, której fabuła opiera się na układaniu sobie nowego życia, relacji na kłamstwie. A poza tym nawet nie czytając podobnych historii, jest to na tyle uniwersalna i życiowa powieść, że nie trudno się tego domyślić. Ale jak dla mnie to wcale nie jest wada, wręcz uznałabym to za zaletę. 
"Czasami bardzo długo o czymś marzymy, aż w końcu się poddajemy i porzucamy nadzieję. I właśnie wtedy marzenie nagle się spełnia."

Podsumowując: Był pewien moment mniej więcej gdzieś w połowie, że autentycznie kilka łez mi popłynęło. Ta powieść ma kilka swoich wad ale jednak jest naprawdę wartościowa i być może osobom w podobnej do bohaterów sytuacji pomoże, zwłaszcza, że na końcu książki znajdują się telefony dla osób które nie do końca radzą sobie z tym co je otacza. Pamiętajcie że samobójstwo absolutnie nie jest żadnym wyjściem nieważne w jak złej sytuacji się znajdujecie i dlatego właśnie powinny powstawać takie książki i dlatego tą konkretną bardzo Wam polecam.
Jeżeli czytaliście tę książkę to podzielcie się swoimi odczuciami w komentarzach, a jeśli macie ją dopiero w planach to też zostawcie po sobie ślad ;)

Wydawnictwu Moondrive serdecznie dziękuję 
za przepiękną przesyłkę oraz możliwość przeczytania tej książki przedpremierowo ;)
To by było na tyle, trzymajcie się i cześć!

4 komentarze:

  1. Często się przewija na Instagramie i zapowiada się ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż czytuję większą część tego, co ukazuje się pod marką wydawnictwa Moondrive, niestety ostatnimi czasy ich książki w ogóle nie przypadają mi do gustu :( Był moment, kiedy prawie po nią sięgnęłam, z przyzwyczajenia, że przecież to Moondrive, to musi być dobre... Sam pomysł na tę książkę wydaje się być bardzo ciekawy, ale nie wiem dlaczego ta książka z jakichś względów przypomina mi "Earl, ja i umierająca dziewczyna", również wydana przez to wydawnictwo i także znalazła się w MoondriveBoxie. Może to nie przypadek, że akurat takie książki tam trafiają, bo nie ukrywam, w tym przypadku gadżety książkowe, które się tam znajdowały kusiły mnie bardziej niż sama powieść. Wydaje mi się, że po nią nie sięgnę, bo mam już na swojej półce kilka książek o podobnej tematyce, które czekają na przeczytanie. Z tego, co przeczytałam w Twojej opinii, nie zachwyciła cię ta książka. I właśnie na taką mi ona wygląda, dobrą, ale nie taką, żeby stanęła na półce z innymi ulubionymi pozycjami.
    Pozdrawiam cieplutko :)
    interpretatorka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń