Witam
was na moim zaksiążkowanym fragmencie internetu!
Witam
was na moim blogu i, jak co środę, zapraszam na nową recenzję.
Tym razem postanowiłam bliżej przyjrzeć się książce „Milion
odsłon Tash” od wydawnictwa Otwarte! Jeżeli jesteście ciekawi,
co sądzę o tej pozycji, to zapraszam do czytania mojej pierwszej
przedpremierowej recenzji książki!
Informacje
podstawowe:
Autor:
Kathryn
Ormsbee
Tytuł: Milion odsłon Tash („Tash Hearts Tolstoy”)
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 16 sierpień 2017
Liczba stron: 350
Tytuł: Milion odsłon Tash („Tash Hearts Tolstoy”)
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 16 sierpień 2017
Liczba stron: 350
Opis
książki (według mnie):
Zastanawialiście
się kiedyś jak wygląda życie prawdziwej fangirl? Jak to jest mieć
za chłopaka nieżyjącego od dawna pisarza. Tash doskonale wie co to
znaczy mieć obsesję na punkcie Lwa Tołstoja.
Poza tym Tash
prowadzi swój program w internecie, vloguje, a także reżyseruje
serial o współczesnej "Annie Kareninie".
Nadchodzi
dzień kiedy praca Tash i jej przyjaciółki Jack zostaje doceniona.
Subskrypcje i wyświetlenia rosną jak szalone, fanów serialu
przybywa, a w raz z popularnością rośnie
odpowiedzialność.
Zwieńczeniem sukcesu jest nominacja do
najważniejszej nagrody vlogerów. W między czasie w życiu
dziewczyny pojawia się Thom, seksowny vloger, który chce ją
poznać.
Z wzlotami wiążą się także upadki, a jeden z nich
skłania Tash do poważnej refleksji: Czy dziewczyna odważy się
zadbać o swoje życie uczuciowe? Jaką rolę w jej życiu odegra
Thom? Czy razem z przyjaciółmi, uda jej się udźwignąć ciężar
sławy?
Co
sądzę ja?
„Milion
odsłon Tash” to jedna z najnowszych propozycji od wydawnictwa
Otwarte. Jak nie trudno się domyślić, jest to powieść
młodzieżowa, aczkolwiek nie tylko, ale o tym później. Na wstępie
po prostu chciałabym wspomnieć, że chyba się zakochałam. Wiecie,
że jeśli chodzi o książki to jestem szalenie kochliwa i tym razem
nie było inaczej. Moje serce przyśpiesza z ekscytacji, żeby
jak najszybciej przejść do konkretów i napisać, co sądzę. Także
to tyle z wstępu, a teraz czas na samo „mięso”:P
Jeśli chcesz szansy na szczęście, trwaj. Tak, życie potrafi dokopać, ale dopóki żyjesz, masz szansę na szczęście.
Standardowo
zaczynam swoją recenzję od bohaterów i tutaj ostrzegam, będzie
bardzo rozczulająco i pozytywnie. Główna bohaterka jest tak bardzo
mną, że to aż nienormalne. Kojarzycie może Cath z „Fangirl”?
Jeżeli ją polubiliście to zdecydowanie pokochacie Tash! Obie
dziewczyny są pełne pasji i oddane jej na 100%. Zresztą, co
ciekawe Tash również jest Fangirl, dziewczyna ma obsesję a punkcie
Lwa Tołstoja i mówi o nim z taką ekscytacją, że czytelnik ma
chęć biec do księgarni i kupić „Annę Kareninę” (a
przynajmniej ja tak miałam).
Jack jest z kolei bardzo specyficzna. Z Tash przypominają mi bliźniaczy duet z „Fangirl”. Jack jest zdystansowana, bardzo charakterna i z pozoru wydaje się twardą, wredną babką. Jednak to, co urzekło mnie w tej powieści, to wielowymiarowość bohaterów. Nie ma tutaj płaskich postaci, bez wyrazu. Każdy ma swoją filozofię i zgodnie z nią postępuje. Wszystkie zachowania są uzasadnione. Dlatego też, uwierzcie mi, Jack jest naprawdę cudowna i zyskuje przy bliższym poznaniu. Tworzą idealny zespół, nie tylko w pracy, ale głównie prywatnie. Tak teraz myślę, że jestem idealną mieszanką Tash (z jej miłością do reżyserii i obsesji na punkcie książek) oraz Jack (przez jej charakterność).
Skoro już jesteśmy przy zespole, to nie wypada nie wspomnieć o Paulu. Ach mój ty cudowny! Tak to jest ta część pełna miłości. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam tak zakochana w bohaterze z młodzieżowej powieści. I to na dodatek z zupełnie nie schematycznej! Tutaj nie uświadczycie badboya i szarej myszki, a problemy są troszkę bardziej skomplikowane niż typowe szkolne teen dramy, ale o tym wspomnę później. A wracając to kocham Paula (pisałam już o tym?:P). Jest taki czuły, opiekuńczy, no idealny materiał na chłopaka.
Jack jest z kolei bardzo specyficzna. Z Tash przypominają mi bliźniaczy duet z „Fangirl”. Jack jest zdystansowana, bardzo charakterna i z pozoru wydaje się twardą, wredną babką. Jednak to, co urzekło mnie w tej powieści, to wielowymiarowość bohaterów. Nie ma tutaj płaskich postaci, bez wyrazu. Każdy ma swoją filozofię i zgodnie z nią postępuje. Wszystkie zachowania są uzasadnione. Dlatego też, uwierzcie mi, Jack jest naprawdę cudowna i zyskuje przy bliższym poznaniu. Tworzą idealny zespół, nie tylko w pracy, ale głównie prywatnie. Tak teraz myślę, że jestem idealną mieszanką Tash (z jej miłością do reżyserii i obsesji na punkcie książek) oraz Jack (przez jej charakterność).
Skoro już jesteśmy przy zespole, to nie wypada nie wspomnieć o Paulu. Ach mój ty cudowny! Tak to jest ta część pełna miłości. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam tak zakochana w bohaterze z młodzieżowej powieści. I to na dodatek z zupełnie nie schematycznej! Tutaj nie uświadczycie badboya i szarej myszki, a problemy są troszkę bardziej skomplikowane niż typowe szkolne teen dramy, ale o tym wspomnę później. A wracając to kocham Paula (pisałam już o tym?:P). Jest taki czuły, opiekuńczy, no idealny materiał na chłopaka.
Ludzie w dzisiejszych czasach uwielbiają snuć wizje nadchodzącej apokalipsy i rozważać różne wersje naszego ostatecznego kresu: wojna nuklearna, epidemia zombie czy inwazja z kosmosu. Ja jednak sądzę, że nasz koniec nastąpi pewnego całkiem zwyczajnego dnia, kiedy wszyscy przestaną się zastanawiać nad tym, dlaczego osoby w ich otoczeniu zachowują się tak, a nie inaczej, kiedy wszyscy pozamykają się w swoich czterech ścianach i zgniją w samotności.
Czas
na kolejną falę zachwytów, czyli słów kilka o samej historii.
Bardzo spodobał mi się zamysł tej książki. Historia o youtubie,
tym jak to wygląda z perspektywy twórcy, było dla mnie, (jako
booktuberki) absolutnie genialne. Zwłaszcza, że Tash oprócz
kręcenia serialu prowadzi vloga o popkulturze (głównie książkach),
więc już w ogóle jest to must read dla każdego twórcy. Bardzo
spodobało mi się przedstawienie i reakcja Tash na gwałtowny wzrost
popularności internetowej. Poza tym jest tutaj wątek hejtu, więc
duży plus, że książka nie pokazuje tylko tych pozytywnych stron.
Dla tych, którzy czytali książkę napiszę, że moje podejście
jest identyczne jak Jack, nie za bardzo mnie obchodzi, co sobie
ludzie o mnie myślą (i tak być moim zdaniem powinno :D).
Poza tym w książce pojawia się, także jeden bardzo ważny wątek związany z Tash i jej seksualnością. Nie chcę tutaj wdawać się w szczegóły, ponieważ, dla mnie pod czas czytania, ten motyw był zaskoczeniem, oczywiście bardzo pozytywnym. Od razu zaznaczam, nie chodzi o to, że Tash jest osobą homoseksualną, tutaj jest to bardziej złożone. Temat nie jest potraktowany po macoszemu i ukazane jest jak główna bohaterka zmaga się z trudną do wypracowania samoakceptacją. Na szczęście z pomocą przychodzą przyjaciele, i tutaj jedna ważna refleksja, mówcie o tym, co was trapi, bo jak pokazuje historia, tylko wtedy można wam pomóc. Jeśli nic nie mówicie, trudno o to zrozumienie i wsparcie.
Poza tym w książce pojawia się, także jeden bardzo ważny wątek związany z Tash i jej seksualnością. Nie chcę tutaj wdawać się w szczegóły, ponieważ, dla mnie pod czas czytania, ten motyw był zaskoczeniem, oczywiście bardzo pozytywnym. Od razu zaznaczam, nie chodzi o to, że Tash jest osobą homoseksualną, tutaj jest to bardziej złożone. Temat nie jest potraktowany po macoszemu i ukazane jest jak główna bohaterka zmaga się z trudną do wypracowania samoakceptacją. Na szczęście z pomocą przychodzą przyjaciele, i tutaj jedna ważna refleksja, mówcie o tym, co was trapi, bo jak pokazuje historia, tylko wtedy można wam pomóc. Jeśli nic nie mówicie, trudno o to zrozumienie i wsparcie.
PODSUMOWUJĄC:
Książka jest naprawdę przesłodka, niebywale lekka i bardzo
przyjemna. Jednocześnie nie jest głupia i da się z tej historii
coś wynieść. Moim zdaniem idealna książka na lato, którą
naprawdę warto przeczytać! Warto także zastanowić się nad całą
historią, ponieważ kryje w sobie wiele prawd życiowych, jedną z
nich jest ta przytoczona na końcu poprzedniego akapitu. Strasznie
zżyłam się z bohaterami i już dzień po lekturze mam straszną
potrzebę przeczytać „Milion odsłon Tash” po raz drugi. Co
oczywiście zrobię zaraz po tym jak otrzymam od wydawnictwa
egzemplarz papierowy.
Nie należy bać się zmian, ponieważ zmiany przypominają ci, że żyjesz, że w twoim życiu coś się dzieje.
Za
możliwość przeczytania przedpremierowo, tej fantastycznej książki,
dziękuję wydawnictwu Otwarte.
Ps. Pamiętajcie, że to jest tylko moja opinia i bardzo szanuję waszą. Proszę was, także o uszanowanie mojej.
To
by było na tyle, trzymajcie się i cześć!
Chyba książka nie do końca dla mnie, ale kiedyś mam ochotę przeczytać "Annę Kareninę". Może by mnie do tego zmobilizowała?
OdpowiedzUsuńMarta
Pozostaje tylko czekać na premierę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To Read Or Not To Read
Nie czytałam, ale zaciekawiłanie twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńNie mogłaś czytać, bo jak napisała autorka posta, premiera będzie za dwa tygodnie. xd
UsuńZnając życie już pewnie dziewczyna o niej słyszała. Okładka zwraca uwagę.
OdpowiedzUsuńCzytałam i podoba mi się styl autorki, ale Tash nie polubiłam. W sumie dotrwałam do końca dla Paula... Moja koleżanka po przeczytaniu fragmentu uznała, że tylko dla niego to przeczyta :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
https://zanimdorosne.blogspot.com/
Wydaje się, że to może być dobra młodzieżówka. :) Fajnie, że autorka zachęca do czytania klasyki w taki sposób. :) Gratuluję możliwości zrecenzowania książki przedpremierowo! ^^
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu literaturą, ale pomysł autorki mnie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńNawet ciekawa wydaje się ta książka :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tej książki, ale muszę ją kupić, nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tori Czyta
Bardzo ciekawa książka, w sumie zagłębiłabym się w nią z chęcią :)
OdpowiedzUsuń