Dziś jak praktycznie co środę przygotowałam dla was recenzję. Tym razem na warsztat biorę powieść obyczajową polskiej autorki, Małgorzaty Ciechanowskiej. Zaskoczeni wyborem tej pozycji, przeze mnie? Przyznam, że ja sama się sobie dziwię, ale co tam, najwyraźniej otwieram się na nowe gatunki.
Jeżeli jesteście ciekawi co sądzę o "Z życia zdeklarowanej singielki" to zapraszam do dalszego czytania. :)
Informacje podstawowe:
Autor: Małgorzata Ciechanowska
Tytuł: Z życia zdeklarowanej singielki
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 30 kwietnia 2017
Liczba stron: 168
Opis książki (według mnie):
Historia zaczyna się od 25 letniej Izki, która pracując w bardzo drogim salonie sukien ślubnych marzy, aby kiedykolwiek założyć jedną z tych ekskluzywnych kiecek. W wolnym czasie kobieta stara się uporządkować swoje życie prywatne, a przede wszystkim sprawy sercowe. Z początku może się wydawać, że jej życie układa się wspaniale, przystojny, bogaty i szarmancki kawaler, dobra praca i plany na przyszłość. Tymczasem prawda jest zgoła inna, ponieważ los rzuca Izie pod nogi wiele kłód. Co za tym idzie kobieta jest zmuszona naprawdę dorosnąć, zmienić swoje życie, zaakceptować nowy stan rzeczy i wszystko to sobie poukładać. Czy jej się uda? A może podda się już na starcie? Tego dowiecie się czytając "Z życia zdeklarowanej singielki"!
Co sądzę ja?
Nawiązuj do tego co pisałam wcześniej o wychodzeniu z mojej strefy czytelniczego komfortu, jeszcze raz przypominam, że powieści kobiece, tzw. obyczajówki to dla mnie czarna magia. Jest to chyba jedna z pierwszych i nielicznych przeczytanych przeze mnie książek w tym stylu, więc o samym gatunku wiem nie wiele. Mimo to postaram się tę recenzję napisać jak najrzetelniej i zgodnie z tym co sądzę. Miłego czytania ;)
Zacznę od głównej bohaterki, czyli Izy, bardzo nie ogarniętej dziewczyny (w której zobaczyłam siebie za jakieś 14 lat ;) Ja zupełnie nie jestem przyzwyczajona do pisania o bohaterkach dorosłych, sama o dorosłym życiu wiem nie wiele, także trudno mi ocenić, czy zachowuje się godnie jak na swój wiek, stawiam, że nie, ale to bardzo dobrze. Gdyby autorka stworzyła Izę na odpowiedzialną i ogarniętą umarłabym z nudów, a tak zawsze coś się działo. Jej przeciwieństwem jest starsza siostra Alicja, która ma swój epizod w tej powieści, i której szczerze nienawidzę (ale to jest akurat uzasadnione, przez wykreowanie Alicji na taką idiotkę (żeby nie napisać dosadniej).
W życiu Izy pojawia się także dwóch mężczyzn: Witold i Filip. O tych dwóch nie chcę się rozpisywać, więc wspomnę tylko tyle, że całym sercem jestem za Filipem <3
Styl autorki jest naprawdę nie zły, zwłaszcza patrząc pod kątem, że jest to debiut, czytałam dużo gorzej napisanych książek. Bohaterka czasem sprawiała wrażenie irytującej, ale nie na tyle, aby zaprzestać czytania. Zresztą myślę, że był to oczywisty zabieg, który miał ukazać przemianę głównej bohaterki z nieogarniętej dziewczyny, w dorosłą, odpowiedzialną kobietę. Iza jest bardzo zabawna a sama książka napawa pozytywnym nastawieniem, ponieważ te przeciwności losu, a także wszystkie wpadki Izy czyta się niezwykle przyjemnie. Fabuła jak najbardziej się klei, wątki zostały dobrze zamknięte, a samym zakończeniem jestem usatysfakcjonowana.
PODSUMOWUJĄC: Książka jest jak najbardziej okay, lekka, naprawdę przyjemna. Od tak do przeczytania dla relaksu, na kocyku czy plaży. Nie jest to pozycja obowiązkowa, wręcz nic nie stracicie, jeśli po nią nie sięgnięcie. Nie jest to mój gatunek, aczkolwiek chętnie przeczytam kolejną książkę pani Małgorzaty, choćby po to, aby zobaczyć czym tym razem mnie zaskoczy i jak wypadnie jej nowa książka w zestawieniu z tą. Także kończąc, uważam, że przy "Z życia zdeklarowanej singielki" można naprawdę dobrze się bawić, zważywszy na to, że jest to krótka książka, idealna na lato. Jeśli lubicie obyczajówki, historie typowo kobiece, to uważam, że naprawdę warto się zainteresować tą pozycją.
Za możliwość zrecenzowania tej książki serdecznie dziękuję autorce, pani Małgorzacie Ciechanowskiej.
Koniecznie dajcie znać czy czytaliście i czy wam się podobała, a może macie w planach po nią sięgnąć? Sekcja komentarzy jest dla was!
Ps. Pamiętajcie, że to jest tylko moja opinia i bardzo szanuję waszą. Proszę i was o uszanowanie mojej.
To by było na tyle, trzymajcie się i cześć!
Bardzo przyjemna recenzja. O książce nie słyszałam wcześniej, ale chętnie się za nią zabiorę, gdy gdzieś ją wypatrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Avenity z bloga "Myśli zapisane"
Polecam, myślę, że warto przeczytać :)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :D
Kiedyś, na jakimś blogu, czytałam o tej książce. Zapisałam sobie jej tytuł, bo chętnie teraz przeczytałam bym coś takiego lekkiego i niezobowiązujące.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do siebie zapraszam: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
W takim razie to idealna książka na teraz :)
UsuńDziękuję, również pozdrawiam i wolnej chwili zajrzę do ciebie :D