Mały zastój, podziękowania i Bookshelf Tour!

Witam was na moim zaksiążkowanym fragmencie internetu!

Witam was moi drodzy w bardzo nieogarniętym, ale zarazem informacyjnym poście. Trzymajcie kciuki, aby nie był za długi! :D

Przede wszystkim pewnie ci, którzy są z moją blogową działalnością zapoznani, zdążyli zauważyć, że ostatnio zaniedbałam środowowe posty. W sumie to zaniedbałam wszystkie posty, bo od jakiś trzech tygodni na blogu oraz kanale youtube panowała (dla mnie bardzo niezręczna) cisza. :/ 

I niestety do końca marca tak będzie. Ale obiecuję w kwietniu powrócić. A na pewno po egzaminach. Nie chcę się tutaj tłumaczyć, czy coś, bo wychodzę z założenia, że tylko winni się tłumaczą, a winy nie odczuwam. Od samego założenia blog, kanał, czy inne instagramy, były i są robione z pasji! Czytanie to moje hobby, ale ostatnio miałam zastój. A skoro mam bloga recenzenckiego i mało czytam to też nie miałam o czym tu pisać. Kanał także na tym ucierpiał. Niby jego tematyka to nie ściśle książki (właśnie na wypadek, gdybym nie chciała w danym momencie czytać), ale no co tu dużo pisać: nie miałam czasu. I nie będę za to przepraszać, bo jak wcześniej wspominałam to co tutaj robię jest odskocznią. Niestety szkoła będąca teraz piorytetem zagarnęła sobie więcej czasu niż byłam przygotowana jej poświęcić. Także tego podsumowując ten fragment: Życie to nie bajka, a egzaminy gimnazjalne to zło! Aż się boję pomyśleć co będzie przy maturze ;)

Następnie przyszedł czas na podziękowanie. Kurcze dziś jest pierwszy raz od trzech tygodni, kiedy weszłam na tego bloga. Patrzę i co widzę? Jest was 70 osób! Naprawdę dziękuję każdemu z moich cudownych obserwatorów za to, że jesteście i że jest was tak dużo. :* Może nie piszę tego często, ale naprawdę nigdy nie spodziewałam się, że może ktokolwiek chciałby czytać to co ja smaruję :D Jesteście przekochani i każdego dnia dziękuję wam, że ze mną jesteście i mnie wspieracie. A skoro już jesteśmy przy podziękowaniach to chciałabym bardzo podziękować moje kochanej parabatai Hani za... w sumie to za wszystko. Wsparcie, wielką motywację i ogarnianie mojego życia. Serio, gdyby nie ona to pewnie już dawno bym wszystko rzuciła w... i uciekła w Bieszczady ;) Dziękuję Hanu! :*

Przy okazji, tych którzy może są tu po raz pierwszy, albo wpadają sporadycznie, a jednak podoba im się to co robię, zachęcam gorąco do zaobserwowania mojego bloga, bo niedługo wracam z nową siłą!

Na zakończenie, wiem, że pewnie nie wszyscy jeszcze wiedzą o tym, że w połowie lutego założyłam kanał, powiedzmy booktube'owy ;) Także poniżej zostawiam wam odnośnik do mojego pierwszego, książkowego i w moim odczuciu naprawdę niezłego, materiału! :*

PS. A teraz taka końcowa rozkmina. Przyznaję, że troszkę dziwnie mi tutaj tak pisać w stylu powiedzmy facebookowym. Znaczy zauważyłam, że przeważnie takie posty zamieszcza się właśnie na fanpage'u. Ja od zawsze wzbraniałam się rękami i nogami przed takowym przedsięwzięciem jak założenie własnej stronki, ale może czas się przełamać? Skoro nasz, już nie taki malutki kawałek internetu (w sensie ten blog) tak się rozrósł. No nie wiem dajcie znać co o tym pomyśle uważacie. Zawsze możemy coś ogarnąć, ale to też jak wszystko, w swoim czasie ;)

Jeszcze raz napiszę, że was bardzo kocham :*

To by było na tyle, trzymajcie się i cześć!